COP26: Nieporozumienie przy polskim zobowiązaniu ws. odejścia od węgla

Podziel się tym wpisem:

Piąty dzień konferencji COP26 zakończył się mocnym akcentem, po tym jak aktywistka klimatyczna Greta Thunberg wyszła z panelu dyskusyjnego z byłym prezesem Banku Anglii Markiem Carney’em, jednocześnie nazywając konferencję „festiwalem greenwashing’u”. 

W dniu tym nie zabrakło również mocnego polskiego akcentu. Podpisanie przez nowo powołaną minister klimatu Annę Moskwę zobowiązania ws. odejścia od węgla w latach 30-stych XXI w. dużych gospodarek, i 40-stych dla reszty świata, wywołało powszechne uznanie, bowiem pomimo tego, że zobowiązanie podpisało 40 krajów – w tym większych pod kątem zużycia węgla, jak Korea Południowa – to Polska jako kraj, którego zapotrzebowanie energetyczne pokrywane jest w około 70% procentach z węgla, i który jest jego drugim po Niemczech użytkownikiem w Unii Europejskiej, była przez komentatorów przytaczana najczęściej.

Jednak kilka godzin po podpisaniu zobowiązania, minister Moskwa napisała na Twitterze:

Tym samym wywołała zdziwienie i „rozczarowanie aktywistów”, jak podaje amerykańska PBS, a dyrektor kampanii Europe Beyond Coal, pani Kathrin Gutmann, skomentowała całą sytuację słowami:

Nim jeszcze zdążył wyschnąć tusz jej podpisu na dzisiejszym zobowiązaniu ws. odejścia od węgla do lat 30-stych, pani minister Anna Moskwa dała świadectwo temu, że jej rządowi nie można ufać przy podpisywaniu pocztówki, a co dopiero odpowiedzialnej deklaracji klimatycznej”.

Rzecznik Ministerstwa Klimatu i Środowiska, pan Aleksander Brzózka, wyjaśnił PAP, że Polska znajduję się w tej drugiej kategorii krajów (rest of the world), deklarujących odejście od węgla w latach 40-tych. Przypomniał też, że przystąpienie do deklaracji jest potwierdzeniem umowy społecznej ws. transformacji Śląska, do którego w swoim tweet’cie nawiązywała pani minister Moskwa. Rzecznik dodał również, że biorąc pod uwagę prawie 70% udział węgla w naszym miksie energetycznym, „przejście na źródła zeroemisyjne czy niskoemisyjne musi być etapowe i zaplanowane. To jest transformacja na najbliższe 20-30 lat. Żaden odpowiedzialny rząd pozbędzie się swoich źródeł energii z dnia na dzień, bo to  prowadziłoby do tego, że nie moglibyśmy zapewnić bezpieczeństwa energetycznego i nie byłoby stabilnych dostaw prądu”.

Z takiego postawienia sprawy nie są zadowoleni polscy ekolodzy. Pani Ilona Jędrasik z ClientEarth Polska Prawnicy dla Ziemi powiedziała, że według niej absurdem jest, że państwo członkowskie OECD, „organizacji skupiającej garstkę krajów o wysoko rozwiniętej gospodarce, kiedy trzeba ponieść wspólny wysiłek na rzecz redukcji emisji, nagle stawia się w pozycji kraju rozwijającego się. (…)”. Również ekspertka Koalicji Klimatycznej z Greenpeace Polska, pani Anna Ogniewska, podkreśla, że w sytuacji kiedy „Polska jest 23 największą gospodarką świata, nie powinno być wątpliwości co do tego, że rząd zobowiązał się do odejścia od węgla do lat 30-tych. (…)”.

Sama minister Moskwa nie odniosła się jeszcze do tej sprawy. W sobotę minister przyjechała do Pragi, gdzie odbyła spotkanie z czeskim ministrem środowiska, Richardem Brabcem. Jednym z tematów była sprawa kopalni Turów. Jak poinformowała minister, do rozmów dojdzie jeszcze w poniedziałek i po nich będzie można wydać ostateczny komunikat o wyniku negocjacji.